Po długiej przerwie wracamy do Smakogrodu. Przechadzając się po nim kwietniową porą zaraz niedaleko pod siedmioletnim, włoskim orzechem (gdzie z powodu juglaniny nic dobrze rosnąć nie powinno) znajdujemy różowo rubaszny rabarbar, przykryty glinianym garncem. Po co przykrywa się rabarbar? Czy każdy może bezkarnie jeść rabarbarowy placek? Czy warto mieć tę roślinę w swoim Smakogrodzie?
Rabarbar kędzierzawy /Rheum rabarbarum/, rzewień – krewny rdestu, przytargany do Europy najpewniej z Dalekiego Wschodu (Mongolia). Najpierw zaczyna od rozmiarów 30cm (szkolnej linijki), by z czasem rozpanoszyć się na szerokość 2metrów – warto wziąć to pod uwagę planując jego kwaterę. W naturze rośnie na skalistych podłożach i w zaroślach – zatem nie jest ani zbyt wybredny, ani wymagający nadmiernej troski.

Rabarbar i jego kultywary uprawiano niegdyś głównie ze względów leczniczych – wchodzi w skład mieszanki Marii Treben tzw. ziół szwedzkich. Dr Henryk Różański wymienia go, jako element ogródka Teściowej, podkreślając korzystny wpływ spożywania rabarbaru na żeńską gospodarkę hormonalną.
Z jego publikacji dowiedzieć się można, kto rabarbarowych placków i kompocików spożywać nie powinien: dorastający chłopcy. A kto jeszcze? Każdy, miewający dysfunkcję nerek – niestety. Choć przezornie – ze względu na fakt, że posiadamy nerki… – nie zaleca się spożywania rabarbarowych specjałów w nadmiarze nikomu. Zatem zachowując zdrowy rozsądek raczmy się rabarbarowymi, chrupkimi łodygami przez ten krótki czas, kiedy jest dostępny w naturze – czyli od kwietnia do czerwca – potem koniec podjadania. Przykryty glinianym garncem wytworzy elongowane, blade pędy o naturalnie słodkawym smaku. Ułamujmy je i zajadajmy, spacerując po Smakogrodzie. W tej formie smakują najlepiej.
Uwaga: gryziemy ogonki od dołu i nie zjadamy nigdy liści ani innych części rośliny!

